Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 8 października 2013

Niech ten rok się wreszcie skończy!

Na prawdę. Z każdej strony kłody pod nogi. Jeszcze tak złego roku nie mieliśmy. Limit chorób wyczerpany. Za co się nie weźmiemy - nic nie wychodzi. Wszędzie zaległości. Przenosi się to niestety na grunt domowy. Ale to chyba nie tylko u nas. Wszyscy narzekają.

Ponarzekałam? To teraz czas na pozytywy.
Udało mi się załatwić rehabilitację. Co prawda nie bez kłopotów i nerwów ale najważniejsze, że 21 października zaczynam zabiegi. 
Tyśka znów od kilku dni kuleje. Tym razem kostka. Jedziemy dziś do lekarza. Nie podoba mi się to, że bóle w różnych stawach pojawiają się i znikają. Bez obrzęku, siniaków czy nawet przyczyny. A dodatkowo na ostatniej lekcji wf, nauczyciel (chciał dobrze) i spryskał Młodej kostkę suchym lodem. Niestety, przedobrzył. Zrobił to za blisko i ją oparzył. 

W sobotę zaczęły się wykłady na Uniwersytecie Dziecięcym  Wykład prowadził ulubiony wykładowca Tyśki - Pan Korek. Tematem był monotlenek diwodoru czyli ......zwykła woda. Pan Korek pokazywał jak można zrobić rakietę z butelki po wodzie, jak zagotować wodę w temperaturze 80 stopni, jak podgrzewać balona, żeby nie pękał i wiele innych doświadczeń. 


Oczywiście wszystkie dzieci porozbierane a mój zmarzluch w pełnym rynsztunku;-)






No a jak na ekranie pojawił się samochód strażacki to zachwyt był pełny.


To już ostatni rok na DUDzie. Za rok, jak będzie chciała, Uniwersytet Młodzieżowy.

Wielkimi krokami zbliża nam się przełomowa data - 17 październik.
Ale Tysiu , Kochanie , nie licz na to, że zdradzę ci prezent :-P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz