Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 17 marca 2014

Bliskie spotkania ze służbą zdrowia - część kolejna

Młoda właśnie wróciła z ojcem z urazówki. Na szczęście tylko stłuczenie. Rano jeszcze psioczyłam na służbę zdrowia ile wlezie. Ale po kolei. 
Ponad tydzień temu Młoda kolejny raz zaczęła narzekać na bolące kolano. To kolano, które było w gipsie rok temu. Pomna tego, co mówiła lekarka o bólach wzrostowych, trochę przymykałam oko na jej narzekania. Jednak Tyśka nie przestawała jojczyć, ktoś ją podobno kopnął, ktoś uderzył piłką na wfie.  Pomyślałam, że przecież nie udawałaby tyle czasu. Niby jaki interes by w tym miała? Grzegorz przypomniał sobie , że w marcu wypada nam wizyta kontrolna w przychodni po zeszłorocznym urazie. Faktycznie, po sprawdzeniu w papierach, okazało się ze wizytę mamy 31 marca.  Niestety, 1 kwietnia jest egzamin szóstoklasisty, więc nie możemy sobie pozwolić, by cały dzień przed egzaminem spędzić w poczekalni u lekarza. Po drugie wizyta kontrolna to wizyta kontrolna, dwa tygodnie wcześniej czy później raczej nie robi różnicy, ty bardziej że kolano boli. Jednak nie dla pani rejestratorki. Kategorycznie odmówiła zarejestrowania nas stukając paluchem w datę na karcie. 31 to 31 i koniec. NIE!!!! A po drugie, pana doktora to w ogóle NIE MA DZISIAJ!
No ręce opadają.
Wizyta prywatna u lekarza prowadzącego też nie wchodziła w grę, bo pierwszy wolny termin za półtora tygodnia. 
Jedynym wyjściem było trochę poprzekręcać fakty (a konkretnie daty) i pojechać na ostry dyżur. No i tak zrobiliśmy. Kolano stłuczone (chyba, bo bez Rtg), trzeba przeprosić kule, masować, nacierać i nie obciążać.

Tyle złego. Teraz dobre. Dotarły dziś zdjęcia z krakowskiej sesji zdjęciowej w krakowskim studio Duet Expert.

Próbka



reszta w galerii :-)

1 komentarz: