Żeby nie było, w styczniu działo się chyba jeszcze więcej. Sylwester Młoda spędziła na domówce z Kariną. Szalały z Molką "tylko" do drugiej.
Ja miałam spokój a Martynie przydało się towarzystwo. Poza Kariną, z resztą klasy się nie dogaduje. Tak było już od dwóch lat i tak już pozostanie. Ale jeszcze tylko pół roku i zmiana szkoły.
Potem już nie było tak wesoło. Tata skręcił nogę w kolanie i wylądował na trzy tygodnie w gipsie. Dokładnie tak jak Tyśka rok temu !
Potem wszyscy poza mną się pochorowali. Młoda po feriach nie poszła do szkoły. Chora poszła na WOŚP.
W przyszłym roku Młoda chce zabrać Molkę na zbieranie
Ferie przechorowane. Martyna miała jechać do rodziny do Włocławka. Niestety nie wyszło. Tata jakby nie nadawał się do jazdy samochodem ;-) Zabrałam ją do siebie, na ferie organizowane przez GOK. Zaliczyłyśmy wycieczkę do zabytkowej kopalni "Guido" w Zabrzu. No, powiedzieć że zaliczyłyśmy to za dużo. Czekałyśmy na powierzchni. Młoda tak jak i ja boi się wind, piwnic i ciasnych pomieszczeń. Do dziś się zastanawiam jak przeszłyśmy obie przez rezonans magnetyczny.
Potem zwiedziliśmy palmiarnię w Gliwicach. Co prawda myślałam, że jest większa, ale i tak ogrom roślin wywarł niezapomniane wrażenie. Niektóre kwitły, inne już miały owoce. Zdziwiłam się, że taką ilość roślin podlewa się ręcznie, z węża.
kwitnąca mandarynka
i kardamon
No i jeszcze akwarium w palmiarni. Najbardziej podobał nam się jego zakrzywiony nad głowami kształt i wrażenie, że się na nas wyleje cała woda.
Popełniłam swoją pierwszą w życiu Tildę! Nosiło mnie już od dawna. Materiały leżały, pomysły były tylko jakoś tak chęci i czasu nie było. No ale stała się. Wiem, do ideału jej daleko ale jest! Niedługo kolejne.
Pogoda szaleje u nas strasznie. Najpierw pada deszcz, wszystko pokrywa gruba warstwa lodu, potem pada śnieg, za parę dni kwitną mi stokrotki i puszczają pąki magnolii. No jak tu nie zwariować.
Powinien czekać nas teraz wyjazd do Krakowa na sesję zdjęciową, wygraną w styczniu na FB. I na prawdę nie wiem co zrobić. Najpierw nie jeździł tata, teraz nie jeździ samochód. Po prawie dwóch miesiącach w garażu, posłuszeństwa odmówił akumulator a po naładowaniu elektronika. Ufff. Czy ktoś zna dobrą metodę odczyniania uroku? Bo chyba nas ktoś przeklął czy coś...
Może zawiążę sobie czerwoną nitkę?
Fajnie spędzone ferie :) A tacie zdrówka życzymy. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńo ooo tilda też za mną chodzi ale ja nie wiem czy mam cierpliwość ale uczynię bo mam siostrzenicę więc jako dodatek do prezentu kiedyś zapewnei powstanie :)
OdpowiedzUsuńtwoja piekna jest
Tilda <3 marzenie... :) cudna jest :)
OdpowiedzUsuń