Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 grudnia 2013

O inspiracji i starociach



Zainspirował mnie wpis na blogu O tym, że ... . Przejrzałam półki i szafki z odłożonymi zubytkowanymi książkami w pracy. No i moją kolekcję starych książek. I ... wróciło dzieciństwo. Moje, spędzone z mamą wśród bibliotecznych półek, zawsze związane było z książkami. Stąd moja miłość do ksiażek i mój drugi zawód. Stąd może miłość Tyśki do książek. Co prawda do posiadania, niestety nie do samodzielnego czytania, ale zawsze. Przypomniała mi się ukochana książka  "Śpiewająca lipka. Bajki Słowian Zachodnich". Niestety, zniknęła z biblioteki razem z jakimś dzieckiem.  Nikt nie wie co się z nią stało. Ktoś sobie "pożyczył" na wieczne nieoddanie. Długo nie mogłam przeboleć, że nie miałam tej książki, kiedy zaczęłam wprowadzać Tysię w świat literatury. Długo szukałam. Wreszcie znalazłam. Kilka lat temu wydało ją wydawnictwo Media Rodzina. Co prawda okładka ciut inna. Tamta, sprzed lat, oprawiona była w zielone płótno, tłoczone w lipowe liście. Teraz okładka jest kolorowa i też całe szczęście twarda. Środek jednak ten sam. Piękne kolorowe ilustracje. Złotowłoska była wzorem piękności. Chcę, żeby to wydanie przetrwało kolejnych kilkanaście lat. Może dla moich wnuków?







A ze staroci ? No starocie może dwie. A reszta w średnim wieku.

"Śpiewy i zabawy dziecięce w pokoju i w ogrodzie" z 1890 r.


"Dzieje Starego i Nowego Testamentu dla dzieci" z 1884 r.



Nasz ukochany Kubuś Puchatek z 1946r.


"Dziadek do orzechów" E.T.A. Hoffmann z 1968 z ilustracjami J.M. Szancera


Jest tego więcej, ale to może następnym razem.


1 komentarz:

  1. U nas też najstarszą książką w chwili obecnej Kubuś Puchatek, tyle, że nasz z 1976 r. Reszta staroci została na półce w Chorzowie, czas je przy najbliższej okazji odkurzyć

    OdpowiedzUsuń