Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 marca 2013

Biała Wielkanoc

Za oknem biało, a ja zastanawiam się, czy piec sernik czy makowiec. Kurcze nie ma w ogóle magii Świąt Wielkanocy. Całe szczęście, że wczoraj chociaż mieliśmy szczęście i było pięknie. Świeciło słonko i gdyby nie zimny wiatr, można by to uznać za namiastkę wiosny. Niestety, rzut oka za okno dziś rano, rozwiał moje nadzieje. No cóż, na to niestety nie mamy wpływu, tylko potem co się dziwić, że chorujemy. No właśnie, Tyśkę też w końcu zmogło. Mimo, że dzielnie się trzymała kiedy my wszyscy chorowaliśmy ale i tak w końcu poległa. Nie pomogła nawet padma brana od września. Lekarka stara się jak może, żeby jednak uniknąć antybiotyku. W tej chwili jest na homeopatii ale wcale jej nie przechodzi więc po świętach chyba i tak skończy się antybiotykiem. Z kolanem też nie jest dobrze. Cały czas ma przykurcz, boli kiedy je rozprostowuje na maksa. Nie wiem ile w tym strachu ile bólu. Kazał nam ortopeda zrobić rezonans. Termin na wrzesień. Nawet się nie zapisywałam. Co mi bo padaniu we wrześniu? Jeśli faktycznie coś się dzieje, zmiany się utrwalą i co? Zostanie kaleką? Tfu! Odpukać w niemalowane! Próbujemy załatwić na własną rękę. Ostatecznie zostaje badanie prywatne. Bagatela - 570 zł. Na razie sami próbujemy rozruszać nogę - głównie gimnastyką. Zobaczymy. 
Teraz pozytywna część. W środę przed świętami odbyły się eliminacje gminne Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy Pożarniczej. Na Martynę nie było bata. Mimo choroby oczywiście wygrała. Teraz 11 kwietnia powiaty. Tu jak zwykle będzie ciężej. W zeszłym roku bardzo rozbudowane były pytania z historii, więc w tym roku może trochę odpuszczą a postawią na BHP lub ratownictwo medyczne? W tym jest dobra. Trzymam kciuki.




W połowie marca doszło w końcu do spotkania z Karolem Okrasą. Było jak zwykle super. Jak można przypuszczać Martyna nie przepuściła okazji do zrobienia sobie zdjęcia i autografu.



Dziecię rozwija się kulinarnie. Coraz częściej robi nam kolację czy ciasta. Szkoda tylko, że do mycia jej potem nie ciągnie ale mam nadzieję , że na wszystko przyjdzie czas.
Ostatnio na plastyce robili artystyczne kanapki. Wyszukała w necie wzory i oto efekt.


Święta u nas w tym roku takie jak zwykle. Dziś do teściowej a jutro w domku. Przyjeżdża siostra z chłopakami. Martyna upiekła własnoręcznie swoje pierwsze torty a ja jak zwykle serniki, ciastka francuskie i marcepanki. I tak obiecałam sobie, ze nie będę się obżerać ale gdzie tam. Kurcze nie mam silnej woli.


To właśnie tort Tyśki. Biszkopt śmietanowy z owocami. Pycha, tym bardziej, że nie jestem już do pieczenia jedyna;-)

Zdrowych , spokojnych i choć trochę cieplejszych iż u nas Świąt Wielkiej Nocy,
spędzonych w gronie Rodziny i Przyjaciół,
miłości i życzliwości.





5 komentarzy:

  1. wesołych świąt...mimo że nietypowa aura w tym roku:D

    OdpowiedzUsuń
  2. oj kochana jaką ty masz zdolną corkę wszechstronna ale tortem to ona mnie zaskoczyła ja nie robię bo mówię że nie umiem a tu proszę no pojechała mi po ambicji :P

    OdpowiedzUsuń
  3. a ten test strażacki super brawa a foto haha same chłopy i ona :P

    OdpowiedzUsuń
  4. i zdrowia zyczę

    OdpowiedzUsuń
  5. lece dzieci wstali czas szykować sie do wyjścia Jaś do przedszkola na 8,30 musi być :))

    OdpowiedzUsuń