Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Dywagacje na temat polskiej służby zdrowia i nie tylko...

03 grudzień 2012

O tej służbie zdrowia to może na koniec, bo to nic wesołego.
Zacznę od narzekań (hihi). Kurde, czy tlko mnie na wszystko brakuje czasu. Czuję sie jak w jakimś młynku. zaczynam pisać sobie na kartce co mam zrobić bo jak nie napiszę, to na bank zapomnę. Najpierw zaległe zdjecia z koncertu Joanny Kondrat. Koncert super, z tym , że nie dla takiej publiczności. Kurde, oni to by chcieli umpa, umpa i rączki w górę, a jak jest coś wartościowego, to nieeeee. Nam sie podobało. Tyśka znalazła nową koleżankę (z tego co zrozumiałam to córka perkusisty). Efekt:


A potem zawieźliźmy babcię Lidzię do sanatorium do Ciechocinka. Droga była długa, bo w tamtą stronę jechaliśmy prawie 5 godzin. Tyśka troche pospała, trochę pomarudziła ale ogolnie nie było źle, poza tym że na autostradzie zaczął nam się psuć samochód. Całe szczęście jakoś dojechaliśmy do Ciechocinka, a potem do Wieńca, gdzie mieszka Tomek - brat babci Danusi. Babcia pojechała pociągiem dzień wcześniej, zdążyli się nagadać a potem była nasza kolej. Poznaliśmy też wreszcie siostrę  teściowej - Grażynkę. Kurde, jak się nie zna człowieka, jak się nic o nim nie wie, mimo, że jest rodziną, to wydaje się, że nie będzie oczym gadać. Nic bardziej mylnego. Nie umieliśmy się rozstać. Tyśka szalała z Zuzią i Asią - swoimi, bądź co bądź, ciotkami. Dziewczyny super sie dogadują mimo, że widzą się dopiero trzeci raz w życiu. Wyjechaliśmy z Wieńca dopiero ok. 21.30 a w domu byliśmy już o 1.20, wiec szybciutko. No, ale o tej porze nawet w Łodzi nie było korków. Przywieźliśmy ze sobą efekt małej sesji zdjeciowej, jako, ze Asia para się amatorsko fotografią i wychodzi jej na prawdę super.




 Asia, Tyśka i Zuzia

U nas sezon produkcyjny już sie zaczął. Na początek powstały prezenty dla Asi, Zuzi, Doroty i Grażynki o raz mamy Tomka i Grażyny oraz drobiazgi na kiermasz świąteczny do szkoły Tyśki. Takie oto:













Teraz robią się bombki.

A! Mialo być o polskiej służbie zdrowia! Więc chodzi o to, że od pewnego czasu mam kłopoty z dotarciem do pracy (mam pod górkę, haha). Duszności, prak tchu, kolatania, pocenie sie. Poszłam wiec do lekarza rodzinnego. Zmierzyli mi ciśnienie - 160/90, ale tym się nie przejmowałam. EKG - i tu pojawiły się problemy. Jakaś arytmia i coś tam jeszcze. Dostałam leki i skierowanie do kardiologa. Zadzwoniłam się umówić, i owszem. I wizyta na 25 kwietnia. Kurde jakby mi rzeczywiście coś było (bo chyba nie jest, nie?) to zdążyłabym kojfnąć.  Na wizytę, kolejną, u neurologa czekam już od września (termin- 1 luty). No po prostu można umrzeć ze śmiechu.
A teraz najfajniejsze. Dostaliśmy zdjecia z sesji fotograficznej w Krakowie. Ja jestem bardzo zadowolona. Oczywiście najlepiej wyszły zdjecia strażackie. I takie też zdjecie poszło na konkurs. Jest o co grać, wiec mimo, że nie liczymy na wygraną, jeśli ktoś ma ochotę nas wspomóc, głosujcie. Link do konkursu:

No i oczywiście nie omieszkam pochawalić sie innymi zdjeciami z sesji. To nie wszystkie, tylko te najfajniejsze.

To właśnie zdjęcie konkursowe











To by było tyle na dziś. W czwartek już odbieramy babcie Lidzię. I znów zobaczymy się z Tomkiem, Dorotą, Asią i Zuzią. A jutro jeszcze o nowym "Spotkaniu z Gwiazdą".

1 komentarz:

  1. cudowna z niej modelka ale foto na konkurs wymiata :) a kolejki do tych specjalistów wszedzie takie ja musze przebadac serca chlopaków czy nie odziedziczyli wady po tacie kurcze niedawno sie dowiedzieliśmy że to dziedziczne :((

    OdpowiedzUsuń