Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Wakacyjnie

Dzieć skończył gimnazjum. Jak skończył tak skończył ale skończył. Uparła się na kosmetykę. I fajnie ale szkoła o takim kierunku daleko, z dwoma przesiadkami. Co będzie jak będzie mieć zerówki. Pojedzie o piątej rano żeby dojechać? A po drugie - liceum? A co jak jej się noga powinie? Zostanie z niczym. Doradzałam technikum, jakiekolwiek byle zbliżone do zainteresowań. Zawód już będzie a na kosmetykę i tak musi iść na studia, dwuletnią lub kursy. Wybrała więc technikum architektury krajobrazu. Blisko, jakieś dwa kilometry. Jak trzeba będzie nawet pieszo dojdzie. W połowie drogi do domu mieszka Babcia Danusia. Zgarnie dziecia na obiad w razie czego. Zadowolona (na razie), klasę na fajną. Zobaczymy co będzie dalej. Cztery lata przed nią.
W połowie sierpnia wybraliśmy się na obiecany Młodej spływ Dunajcem. Tylko parę dni a zawsze się odpoczęło i zobaczyło stare kąty. Nasze kochane Krościenko nad Dunajcem rozrosło się ale urok małej mieścimy pozostał. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Czorsztyn i Dębno. Drewnianego kościółka w którym filmowy Janosik brał ślub i został złapany, szukaliśmy chyba z pół godziny, a potem okazało się, że minęliśmy go kilka razy.
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz