Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 lipca 2012

Na dobry początek dnia

31 lipiec 2012

7.30. Otwieram pocztę i oto co dostaję od siostry. Na dobry początek dnia. Bez komentarza.

Kobiety ... takie jesteśmy 

Nie czytam żadnych instrukcji. Wciskam guziki, aż zadziała.

Nie potrzebuje alkoholu, żeby narobić sobie obciachu. I bez alkoholu daję radę:-)

Nie jestem rozkapryszona, tylko "emocjonalnie elastyczna"!

Najpiękniejsze słowa świata: "Idę na zakupy" :-)

Nie mam żadnych dziwactw! To są "special effects"!

Kobiety powinny wyglądać jak kobiety, a nie wytapetowane kości!

Przebaczyć i zapomnieć? Ani nie jestem Jezusem, ani nie mam Alzheimera!

My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej - na miotle! Bo w końcu jesteśmy elastyczne!!!

To nie jest żaden tłuszcz! To "erotyczna powierzchnia użytkowa"!
Gdy Bóg stworzył mężczyznę, obiecał, że idealnego faceta będzie można spotkać na każdym rogu....a potem uczynił ziemię okrągłą.

Na moim nagrobku niech będzie napis: "Co się głupio gapisz? Też bym wolała leżeć teraz na plaży!"

Półmetek wakacji

30 lipiec 2012

Kurczę, jak ten czas leci. Połowa wakacji za nami. Jak na razie siedzimy w domu. Urlop był i sie skończył. Fajny był. Na dwanaście dni urlopu, sześć byłam w pracy. Co prawda w sierpniu mam to sobie odebrać, ale...
Tyle, że Tyśka skorzystała bo byłyśmy razem. Te urlopowo-przepracowane dni spędziłyśmy na półkoloniach organizowanych u nas w GOKu. Byliśmy w kinie na "Epoce lodowcowej 4", na zawodach sportowych, na wycieczce w Parku Etnograficznym w Chorzowie i na zajęciach z psami (no jakżeżby mogła to opuścić!).

Na zawodach sportowych było niesamowicie gorąco więc dzieciaki szybko się zmęczyły. Fajna sprawa taki "Orlik".



"Epoka lodowcowa 4" - polecam całym sercem, jeśli ktoś lubi poprzednie trzy. Nic nie traci na tym że jest czwartą częścią, dialogi tak samo zabawne, a fabuła wciąga do samego końca. Z niecierpliowścią czekamy na sierpniową premierę "Madagaskaru".

W Chorzowie co prawda pogoda była w kratkę - raz upał a raz deszcz - ale było fajnie. Na wstępie dzici dostały do wypełnienia ankiety. Odpowiedzi można było uzyskać po przejściu całek ścieżki edukacyjnej. Rozczarowało mnie to, że w pełni sezonu, w czasie zajęć dla dzieci (poniedziałki są darmowe z zajeciami dla dzieci), otwarte były tylko obiekty z ankiety. Cała reszta pozamykana na dziesięć spustów. Cóż, życie;-)




Zajęcia z psami były najbardziej oczekiwanymi przez Tyśkę zajeciami. Bałam sie upału (dla tych psów upały są zabójcze) i bałam się deszczu (bieganie w błocie to żadna przyjemność) ale było tak akurat, bez słońca i minimalny deszczyk na początku. Martyna jako zaznajomiona biegła pierwsza. Nawet zbytnio sie nie zmęczyła. Potem oczywiście nie odstępowała psów. Zostały wytłamszone i wyściskane na zapas.




Zakończenie było w jednej z naszych filii. Dzieciaki miały dyskotekę i słodki poczęstunek, malowały sobie nawzajem buzie. Tysia była tą malującą. Na koniec każdy dostał dyplom i mały upominek.



To tyle jeśli chodzi o wyjazdy zbiorowe. W pozostałe dni musiałam ją wozić do Siemonii. Tam ma znajomych i dobrze się dogaduje z tamtą grupą. Poza tym zajęcia prowadzi tam Pani Bogusia, która ma takie pomysły na wykorzystanie wolnego czasu jak nikt. Zrobili mnóstow superowych rzeczy : kwiatki z serwetek, biedronki i motylki z papierowych talerzyków, zwierzątka z rolek po papierze toaletowym, pudle z waty i wiele, wiele innych.  Muszę to wszystko dopiero obfotografować. W przerwach mieli zajęcia sportowe. Zajęcia były tym przyjemniejsze, że mogła chodzić ze swoją przyjaciółką Pauliną. Niestety tylko tydzień, bo potem Paulina pojechała do babci.




Ostatnią sobotę spędziliśmy rodzinnie. Spotkaliśmy się z "wujkiem Tomkiem" - bratem babci Danusi. Przyjechali w czwórkę. Cały dzień spędziliśmy, z racji upału, u nas przed domem. Na obiedzie byliśmy u babci a po obiedzie pojechaliśmy pokazać im nasze okolice. Wylądowaliśmy nad zalewem w Rogoźniku. Jednak było tak gorąco, że wróciliśmy do domu na kawę a potem grilla. Dziewczyny od razu wykorzystały i wskoczyły do basenu.
Na następne spotkanie nie musimy czekać rok. Prawdopodobnie pod koniec września (czeka na termin) babcia Lidzia jedzie do sanatorium do Ciechocinka a to tylko kilkadziesiąt kilometrów od Wieńca, gdzie mieszka Tomek z rodziną, więc jak pojedziemy babcię zawieźć to wstąpimy ich odwiedzić.








środa, 4 lipca 2012

Starzeje mi sie dziecko

Oj tak, Martyna dorośleje. Po wakacjach piąta klasa. To już nie przelewki. I nadchodzą zmiany w szkole. Zmienia sie Dyrekcja. Nastąpią więc też przeszeregowania w kadrze nauczycielskiej. Co nas czeka? Zobaczymy we wrześniu. Na razie musimy wydać kilka stówek na podręczniki. Mamy pecha, i nie możemy sprzedać starych książek młodszym dzieciakom. Tyśka jako ostatnia idzie starym programem. Rok młodsi wchodzą już w nowy prgram, a co za tym idzie, w nowe podreczniki.

Rok szkolny zakończył się dla nas bradzo dobrze. Nie dość , że świadectwo bardzo dobre (średnia 4,4 -  co po ocenach z września jest wyczynem nie lada, to czekała nas jeszcze niespodzianka.Radni z naszej miejscowości ufubdowali nagrodę dla dziecka które najbardziej  promuje szkołę na terenie powiatu i poza nim. Z racji udziału Tyśki w różnych konkursach w tym roku nagroda przypadła właśnie jej. Oj, urośliśmy dobrych parę centymetrów z dumy.



A tu już szczęśliwa Tyśka z nagrodą.
Dostała coś o czym zawsze marzyła - sztalugi. Teraz koniecznie chce zapisać się na kurs malarstwa. Mam koleżankę - malarkę więc chyba muszę z nią pogadać.

Od piątku mam wreszcie urlop. Hmm, taki urlop, że co drugi dzień będę w pracy. Niestety w tym włąśnie czasie organizujemy z GOKiem wypoczynek dla dzieciaków. Potrzebna jestem tylko na wyjazdy poza placówkę, a Tyśka i tak jeździ, wiec pojadę z nią a przy okazji bedę w pracy (odbiorę sobie w sierpniu).


SEZON LETNI UWAŻAM ZA OTWARTY!!! 

Wstecz

Trochę trzeba sie cofnąć. Przez Dni Gminy codzienne życie pozostało tylko na zdjeciach. W pamięci jest taka jakaś luka. Chwała Panu za aparaty fotograficzne.

Na początku czerwca ukochany wujek Tyśki - Marcin miał urodziny. Oczywiście musiała mu kupić prezent tylko od siebie i najlepiej taki, który obrazowałby jej wielką miłość do wujka. Dostał koszulkę

Zaraz potem Marcin zabrał ją (razem z Ciocią Beatą;-) do chorzowskiego ZOO. Chleb ze smalcem, plac zabaw i inne atrakcje a wieczorem wspólne kibicowanie. Wujek jest niezastąpiony.







Martyna bardzo chętnie pomaga mi w ogrodzie. Ostatnio przesadzałyśmy tuje i bukszpany.

Niestety, nie wszystkie dotrwały do dnia dzisiejszego. pewnej pięknej nocy przyszły sarny i obgryzły najładniejsze drzewko. Skubane.

Tydzień przed naszymi Dniami Gminy odbyły sie Dni Będzina. Może i nie pojechałybyśmy gdyby nie koncert ENEJA! Martyna uwielbia ich piosenki. Na koncercie stałyśmy przed samą sceną co było nie lada wyczynem bo ludzi było od groma. Potem przeniosłyśmy się "na zaplecze" i wykorzystałyśmy koneksje. Ponieważ babcia Lidzia jest radną powiatową miała wstęp do strefy Vipów i co sie z tym wiąże dostęp do zespołu. Tyśka ma więc autografy i zdjęcie z Piotrem. Niestety nie było czasu na poprawki (fanek czekało multum)i na zdjęciu zamknął oczy, ale i tak pamiątka jest bezcenna.


Podsumowaniem było oczywiście , nowa miłość Tyśki, eurobungee.






wtorek, 3 lipca 2012

Z punktu widzenia organizatora

Z punktu widzenia organizatora wyszło całkiem nieźle. Przynajmniej my tak czujemy. Drobne niedociągniecia można było naprawić. Ale dawno się tak nie narobiłam. Nie tylko ja ale cała moja rodzina.



Gdyby nie było też Grzegorza, pewnie niektóre rzeczy byłyby niedopracowane. Wiadomo w kulturze same baby. I do tego ta temperatura. Firmowe koszulki, owszem bawełniane ale na ten upał absolutnie się nie nadawały.
Imprezy towarzyszące dodatkowo przyciągnęły ludzi. Tak dobrego lunaparku dawno nie widziałam.


Do tego stoiska, pokaz grupy tanecznej, pokaz sztuk walki,  malowanie buziek, farbowanie włosów, niezłe jedzonko i imprezka sama się kręciła.





 Nasze gwiazdy dały niezłego czadu. Big Cyc, Oddział Zamknięty i PIN bawiły ludzi do późnych godzin nocnych.No i na zakończenie, jak co roku, pokaz sztucznych ogni.


Tyśka nie byłaby sobą gdyby nie polowała na autografy do swojej kolekcji i przy okazji na pamiątkowe fotki. W tym roku zyskała bonus. Dostała pałeczki perkusistów z Big Cyca i Odziału.






Teraz trzeba zacząć myśleć jakie gwiazdy zaprosić w przyszłym roku na jubileuszowe
- V Dni Gminy.